piątek, 28 listopada 2014

Chwyty marketingowe

Według Philipa Kotlera: Marketing jest procesem społecznym i zarządczym, dzięki któremu konkretne osoby i grupy otrzymują to, czego potrzebują i pragną osiągnąć, poprzez tworzenie, oferowanie i wymianę posiadających wartość produktów. Dla wielu z nas marketing znaczy tyle samo, co perswazja. Dzieje się tak, ponieważ elementy marketingu (np. reklama) są widoczne niemal wszędzie. Poprzez ich nachalność, nie potrafimy patrzeć na nie obiektywnie.

Marketing jest sztuką sprzedawania produktów. Mimo, iż posiada więcej przeciwników, niż zwolenników, nadal trzyma się świetnie. Konsumenci ulegają zewnętrznemu wpływowi i kupują przede wszystkim produkty znane ze środków masowego przekazu. Kto nie wolałby kupić przecenionej patelni wypromowanej firmy, niż tego samego produktu, ale firmy o nieznanej nazwie? W rzeczywistości, aby dany produkt dobrze się sprzedawał, musi być wcześniej „wylansowany”.

Po dłuższym czasie uruchamia w człowieku pewne procesy, które są efektem emocjonalnej manipulacji. Marketingowcy są profesjonalnie wyszkoleni w swojej dziedzinie. Wiedzą, jakie metody stosować, aby przykuć uwagę Wykorzystują specjalistyczną wiedzę z różnych dziedzin np. psychologii. Cała „walka” o konsumenta rozegra się na polu jego zmysłów, które odpowiadają za percepcję.

Aby lepiej opisać mechanizm zdobywania konsumenta, przedstawię kilka chwytów marketingowych, z których nawet największe firmy:

  • przekaz skierowany do najmłodszych odbiorców. Powszechnie wiadomo, że dzieci nie myślą konstruktywnie i często ulegają wpływom. Według nich, produktów znanej marki nie da się niczym zastąpić, nawet tych równie dobrych, lecz nieznanej firmy. Marketing zyskuje na tym podwójnie, ponieważ promowane produkty zyskują ogromną rzeszę młodych konsumentów
  • zasada autorytetu – opinie specjalistów w danej dziedzinie (np. lekarza) lub znanych ludzi (np. aktora) mają ogromny wpływ na decyzję konsumenta. Coraz częściej widzimy reklamy, w których dany produkt poleca profesjonalista. W rzeczywistości może okazać się jednak, że osoba ta wcale nie jest tą, za którą się w owej reklamie podaje. Przykładem może być również reklama natywna, w której znana osoba spożywa napój, odwrócony etykietą w stronę kamery.
  • promocje – nieodłącznym elementem każdej promocji jest kolor czerwony, który znakomicie przykuwa uwagę. Oprócz tego, znakomicie sprawdza się również wyświechtana końcówka 99 groszy. Większość klientów chętniej sięgnie po produkt kosztujący 9,99 niż 10 zł.
  • prezentacja – wygląd produktu czy reklamy na ogromny wpływ na wybór konsumenta. Niektóre firmy zyskują żywymi kolorami i dużymi napisami, inne swoim minimalizmem. Wszystko zależy od rodzaju zaoferowanej usługi czy towaru
Firmy dwoją się i troją, aby zdobyć zaufanie konsumenta i zachować go przy sobie na długi czas. Mimo, iż negatywnie oceniamy działania marketingowców, częściej sięgamy po znane produkty. Okazuje się, że bez względu na to, jak bardzo nie lubimy reklam, będą miały one na nas wpływ tak długo, jak długo będzie istniała sprzedaż.

czwartek, 27 listopada 2014

Marketing natywny – nowy rodzaj reklamy

Reklamy są nieodłącznym elementem współczesnego świata. Rozwijają się z zawrotną szybkością, podobnie jak marketing. Kiedy jednak słyszymy hasło „reklama”, nie wzbudza ono w nas pozytywnych odczuć. Dzieje się tak, ponieważ kojarzy się ona nam z przerywaniem najlepszych momentów filmu, wypadającymi się ulotkami ze skrzynki, czy przyklejonymi do szyby samochodu agitkami. Kolejną formą reklamy, której nie znosimy, jest spam – wiadomości, które w dużej ilości spływają na naszą pocztę. Co z nimi robić? Czytać je? Ignorować? A może hurtowo usuwać? Mimo, iż staramy się za wszelką cenę omijać irytujące reklamy, te czekają niemal wszędzie, mając na nas przy tym potężny wpływ.

Reklama pełni funkcję informacyjną, ale również agitacyjną. Po dłuższym czasie uruchamia w człowieku pewne procesy, które są efektem emocjonalnej manipulacji. Marketing natywny jest rodzajem „utajonej” reklamy. Nie irytuje nas swoją nachalnością, nie razi mocnym i jednoznacznym przekazem. Wręcz przeciwnie – „kryje się” poprzez perfekcyjne dopasowanie kontekstowe, treściowe, retoryczne oraz graficzne do danej strony/bloga/baneru/czasopisma. Reklama natywna musi stanowić integralną część otoczenia, nie może się zanadto odróżniać. Zaletą tego rodzaju marketingu jest to, iż odbiorca nie otrzymuje bezpośredniej dyrektywy „kup”, lecz nastawiony jest na samodzielną interpretację oraz refleksję. Według informacji ze strony www.wyborcza.biz, 75 proc. reklamodawców uważa, że najważniejszy w reklamie natywnej jest niski poziom irytacji użytkowników, a 92 proc. twierdzi, iż reklama ta jest interesującą formą komunikowania się z odbiorcą.

Zdanie „Reklama nie powinna wyglądać jak reklama” jest hasłem przewodnim dzisiejszych marketerów. 88 proc. z nich planuje inwestycję części budżetów internetowych w reklamę natywną. Nic w tym dziwnego, skoro nawet nowojorski dziennik New York Times sprzedaje tego typu reklamę i wyznacza jej standardy. Marketing natywny pozwala kierować informacje o określonej tematyce do danego odbiorcy, który może być nimi zainteresowany. Dzięki temu istnieją większe szanse, że użytkownik, który np. interesuje się wędkarstwem i od czasu do czasu przegląda fora czy inne strony poświęcone temu zagadnieniu, zwróci uwagę na widoczne reklamy związane z wędkarstwem (również na stronach o innej tematyce, czy portalach społecznościowych, takich jak Facebook).
Reklama natywna kreuje nowe możliwości komunikacyjne. W przyszłości, większość reklamodawców z pewnością zastępować będą zwykłą reklamę, nowymi i świeżymi pomysłami. Reklama nie ma przecież odstraszać i wywoływać złości w odbiorcy swoją nachalnością, ale zachęcić go, zaoferować najlepsze możliwości i pozytywnie wpłynąć na jego decyzję.